wtorek, 6 kwietnia 2021

Sówki

Dzień dobry drogie Sówki! 

Mam nadzieję, że wypoczęliście i macie dużo sił i chęci do dalszego poznawania świata:)
Dziś zostawiam dla Was opowiadanie wraz z pracą plastyczną. 

Poproście kogoś dorosłego o przeczytanie opowiadania:

Zadzwoniła babcia, ta która mieszka pod miastem, na wsi, i powiedziała, że upiekła ciasteczka Ady – Przyjedziecie do nas? – zapytała. 
- No pewnie! – zapewniła Ada i dotąd namawiała rodziców, aż się zgodzili na wspólny wyjazd.
- Gdzie ciasteczka? – zapytała, gdy tylko zobaczyła babcię. 
Olek nie był smakoszem ciasteczek, za to lubił towarzystwo dziadka. Odnalazł go w sadzie obok domu. Dziadek obserwował niebo przez lornetkę. Olek zadarł głowę. W oddali zobaczył jakieś drobne punkciki.
- Bociany wracają. Co za widok! – dziadek uśmiechnął się promiennie.
- Naprawdę?! – Olek rzucił się biegiem do samochodu po swoją lornetkę. Po chwili był już z powrotem. – Zdążyłem?! Jeszcze je widać?! – pytał zdyszany. Trzeba wam wiedzieć, że lornetki przybliżają i powiększają obraz, więc widok był niezwykły. Olek tak bardzo zagapił się w niebo, że nawet nie zauważył Ady, która przybiegła za nim z własną malutką lornetką. Patrzył na szybujące po niebie bociany. Widział ich rozłożone skrzydła, długie wyciągnięte szyje, czerwone dzioby, a gdy poprawił ostrość, zobaczył nawet pojedyncze pióra w ogonach. Ptaki prawie nie poruszały skrzydłami, a jednak sunęły po niebie jak papierowe samoloty albo małe szybowce niesione wiatrem.
- Też chciałbym tak latać. Szkoda, że nie mam skrzydeł – westchnął. Dziadek się uśmiechnął. – Ptaki mogą latać nie tylko dzięki skrzydłom. Ich waga też jest ważna. Są lżejsze niż my, bo mają lekkie dzioby i nieduże głowy. No i nie posiadają zębów, żeby mniej ważyć.
Na niebie było tłoczno jak na autostradzie. Nie tylko bociany wracały do domu na wiosnę. Leciały szpaki, pliszki i zięby. Jedne zawzięcie trzepotały skrzydełkami, inne machały nimi tylko od czasu do czasu.
- Mógłbym na nie patrzeć bez końca. Żałuję, że tak późno poświęciłem się obserwowaniu przyrody. Wierzcie mi, że to jest wyjątkowa przyjemność – mówił dziadek. – Nawet nie wiecie, co wyprawiają zwierzęta, gdy sądzą, że nikt ich nie widzi. Takich zabaw, psot i tańców nigdzie indziej nie zobaczycie. Olka najbardziej zainteresowały zwierzęce psoty. – Pokażesz nam te psoty? – spytał.
- Oczywiście, wybierzemy się do lasu jutro z samego rana. Babcia pomoże nam przygotować kanapki i termos z ciepłą herbatą. Zabierzemy też mapę terenu i to, co najważniejsze dla obserwatorów przyrody…. - dziadek spojrzał pytająco na wnuki.
- Ciasteczka! – wykrzyknęła Ada. Olek popatrzył na siostrę z politowaniem. – Lornetki – poprawił ją. Ich głosy wywabiły z domu tatę. Spojrzał w niebo na szybujące ptaki i westchnął, podobnie jak wcześniej Olek. – Chciałbym latać jak ptaki.
- Lepiej nie. Musiałbyś wyrwać wszystkie zęby, a i tak byłbyś za ciężki – mądrze zauważył Olek.
- Głowę też masz za dużą – dodała Ada.
- Nie mówiąc o braku skrzydeł – dorzucił rozbawiony dziadek.

Przyjrzyj się teraz bocianowi i jego częściom ciała. 



Wykonaj dowolną techniką swojego bociana. Poniżej zostawiam kilka inspiracji :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz